Dr Hau Przychodnia Weterynaryjna Paweł Mucha, Jarosław Przygórzewski s.c.

Nie polecam kliniki weterynaryjnej Dr HAU. W przedoperacyjnych ustaleniach, byłam zapewniana o niemal 100% szansie na wyzdrowienie. Zostałam zapewniona że piesek zostanie poddany pooperacyjnej hospitalizacji na okres nocny. Usłyszałam wszystko co „chciałam” usłyszeć bym mogła wyrazić zgodę na przystąpienie do zabiegu. Już po trzech godzinach od rozpoczęcia operacji dostałam telefon z prośbą o odbiór pieska. Czyli tuż przed zamknięciem kliniki. W czasie odbioru usłyszałam że operacja się udała ale mogą wystąpić komplikacje pooperacyjne. Merytoryka tej wypowiedzi była nacechowana pesymistycznie czyli zupełnie inna od tej poprzedniej. Odniosłam wrażenie że coś jest przede mną zatajane. Same powody przedterminowego wydania podopiecznego wydawały mi się nielogiczne. Kubuś cierpiał całą noc, agonia którą przeżywał była opisana jako norma pooperacyjna. Piesek zmarł 22 godziny po wydaniu. Po wszystkim okazało się ze nawet nie założono mu szwów, rana była sklejona lepcem.

Nie polecam moje psisko skończyło tragicznie po wizycie i dr.P M Katastrofa zdaleka od tej przychodni P M

NIE POLECAM. Jeśli klient podpisuje przed zabiegiem, że został poinformowany o wszystkich możliwych skutkach ubocznych (np o śm) to POWINIEN zostać poinformowany. A nie zostawiony z dokumentami, kiedy lekarz znika, a Pani na recepcji z łaską udziela w końcu odpowiedzi na pytanie. Dodatkowo pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, że pies jest zabrany i nie właściciel nie może zostać nawet w wstępnej narkozy - dla psów z lękiem separacyjnym, traumami etc jest to maksymalny stres i możliwe pogłębienie traumy - CO I SIĘ STAŁO. Sam zabieg przeprowadzony prawidłowo. Kontrola jednak odbywała się u innego weterynarza (w innej lecznicy), który nie rozumiał czemu nie został podany antybiotyk - tu się nie wypowiem, nie jestem lekarzem i nie wiem czy jest to dopuszczalne, opieram się tylko na opinii lekarza kontrolującego. Psa dostałam nie do końca wybudzonego - tego również nie do końca rozumiem, nie jest to 1 zabieg jaki miałam "przyjemność" wykonywać u swojego pupila.